O zakończonym przedwcześnie sezonie 2019/2020 w futsalu w wywiadzie dla portalu Leszczynskisport.pl prezes Paweł Mrozkowiak
Na jedenastym miejscu swój debiutancki sezon w Futsal Ekstraklasie zakończyli gracze GI Malepszy Futsal Leszno. Jak podkreśla prezes Paweł Mrozkowiak, ten wynik należy uznać za olbrzymi sukces.
Beniaminek z Leszna tuż przed wstrzymaniem rozgrywek wydostał się ze strefy spadkowej. Na decyzję ligowych władz mógł zatem oczekiwać z pełnym spokojem.
– Oczywiście wszyscy chcielibyśmy dokończyć sezon na parkiecie, ale niestety w związku z epidemią koronawirusa nie było to możliwe – mówi sternik leszczyńskiego beniaminka. Ostatecznie Futsal Ekstraklasa uznała kolejność po osiemnastu kolejkach za ostateczną. Przy czym żaden z zespołów nie opuści szeregów elity. – My niezależnie od tego, jaki wariant by przyjęto, utrzymalibyśmy się w Ekstraklasie. Do tego mieliśmy korzystny terminarz, więc uważam, że w przypadku kontynuacji sezonu, stać nas było nawet na awans w tabeli – ocenia Paweł Mrozkowiak.
Prezes GI Malepszy Futsal Leszno wyraźnie podkreśla, że utrzymanie w elicie jest wyczynem bez precedensu. Przypomnijmy, iż klub potrzebował zaledwie pięciu lat, aby dostać się do elity, a utrzymanie w niej jest jeszcze większym sukcesem.
– Może nie wybrzmiało to w przestrzeni medialnej wyraźnie, ale chciałbym podkreślić, że taki wynik to nasz olbrzymi sukces. Przy jednym z najniższych budżetów, bez zawodników zagranicznych, skazywani przed sezonem przez niektórych na szybki spadek z Ekstraklasy, pokazaliśmy, że nie poddajemy się do końca i zrealizowaliśmy nasz cel bez oczekiwania na decyzje PZPN.
Najwyższej klasy rozgrywkowej nie upuścił żaden zespół, a awans z 1. PLF uzyskały aż cztery. Tym samym w kolejnym sezonie o mistrzostwo kraju rywalizować będzie aż 18 ekip.
– Chciałbym wyraźnie podkreślić, że wynika to tylko i wyłącznie z wyjątkowości sytuacji. Trudno było karać zespoły, które jeszcze miały szansę na utrzymanie, a znalazły się w strefie spadkowej i nie mogły kontynuować rywalizacji nie ze swojej woli. Tym niemniej, nie jest to korzystna sytuacja dla nikogo, szczególnie w nadchodzącym sezonie, który będzie niezwykle trudny, głównie w sferze finansowej. Nie znamy jeszcze systemu rozgrywek, ale jeżeli przejdzie wariant mecz i rewanż to czekać nas będą 34 kolejki, co znacznie zwiększy klubowe koszty – ocenia Paweł Mrozkowiak.
Sytuacja w wielu ośrodkach jest obecnie bardzo skomplikowana. Trudno zatem przewidzieć, czy na start w Futsal Ekstraklasie zdecydują się wszyscy uprawnieni.
– Terminy składania dokumentów licencyjnych nie zmieniły się. Mamy czas na ich złożenie do 15 czerwca, co wiąże się oczywiście już z wpłatą opłaty startowej. Mamy nadzieję, że zdążymy z załatwieniem wszystkich formalności i złożymy stosowne dokumenty – informuje. Przechodząc do oceny szans pozostałych ekip dodał – Myślę, że wszyscy będą chcieli wystartować w nadchodzącym sezonie. Bardziej widzę ryzyko, że niektórzy mogą tego sezonu nie dokończyć. Mam nadzieję, że ta sytuacja nie będzie nas dotyczyć – zaznacza jednocześnie.
Przed działaczami kolejne wyzwania. Trzeba spiąć budżet, a obecna sytuacja bardzo komplikuje dotychczasowy schemat działania. Jednym z filarów funkcjonowania klubu są przecież kibice.
– Istnieje duże prawdopodobieństwo, że sezon zaczniemy bez kibiców. Mam jednak taką cichą nadzieję, że będzie można wpuścić przy oczywiście zachowaniu określonych procedur sanitarnych, 299 kibiców. Niestety o organizacji imprez masowych możemy chyba zapomnieć przynajmniej do końca roku – zdradza Paweł Mrozkowiak.
Na szczęście nie zawodzą sponsorzy, których część już teraz zapowiedziała dalszą współpracę.
– Przynajmniej część z nich deklaruje, że dalej będzie nas wspierać. I to jest ta pozycja od której w głównej mierze będzie zależeć nasza sytuacja finansowa. Trzecim filarem jest zaś dotacja z miasta. – Jest deklaracja, że Miasto dalej będzie nas wspierać, ale tutaj jakiekolwiek kwoty są dużą niewiadomą, ponieważ sytuacja generalnie w samorządach nie jest za ciekawa – oznajmił prezes.
Względy finansowe to jedno, a względy sportowe to drugie. Kolejnym zadaniem sterników GI Malepszy Futsal Leszno jest intensywna praca nad kadrą. Paweł Mrozkowiak zdradził, że chce utrzymać 90 procent składu z minionego sezonu.
– Rozmawiałem już wstępnie z zawodnikami i poinformowałem ich, że niestety będziemy musieli dość znacznie zejść z kosztami w tym sezonie. Żeby była jasność, zawodnicy za grę w Ekstraklasie Futsalu nie otrzymują wielkich kwot – poinformował. Gracze sytuację rozumieją i wstępnie zaakceptowali już nowe warunki. W ciągu najbliższych dni ma dojść do załatwienia wszelkich formalności. – Będziemy prowadzić rozmowy indywidualne z zawodnikami i mam nadzieję, że te deklaracje się potwierdzą – dodał prezes.
Jeśli założymy, że do rozgrywek rzeczywiście przystąpi 18 klubów, to będą one niezwykle interesujące. Futsal Ekstraklasę po sezonie 2020/2021 opuści bowiem aż 7 najniżej notowanych zespołów.
– Celem niezmiennie pozostaje utrzymanie w Futsal Ekstraklasie. Będziemy też chcieli dawać kolejne szanse młodym zawodnikom z naszego regionu. Swoją w poprzednim sezonie znakomicie wykorzystał np. Rajmund Siecla, który przebojem wdarł się do pierwszego składu. Jesteśmy także zadowoleni z postępów naszego młodego bramkarza Jakuba Pindary. Mam nadzieję, że przetrwamy najgorsze, a to co jest naszą cechą czyli niezwykła walka i zaangażowanie, pozwoli nam ponownie zrealizować nasze założone cele. Tym bardziej, że przygotowujemy się do sporych zmian organizacyjnych w naszym klubie, co powinno nam pozwolić w perspektywie kolejnych sezonów, włączyć się do walki o coś więcej niż tylko utrzymanie w Futsal Ekstraklasie – zakończył Paweł Mrozkowiak.
tekst powstał przy współpracy z