Nietypowo, bo w poniedziałek rozegraliśmy kolejny mecz ligowy. W Pniewach odbyły się pierwsze derby Wielkopolski w Futsal Ekstraklasie.
Starcie z Red Dragons Pniewy miało bardzo ciekawy podtekst. To własnie do tego klubu powędrował w przerwie między sezonami bramkarz Łukasz Błaszczyk, który jeszcze w ubiegłym sezonie świętował z GI Malepszy Futsal Leszno awans do Futsal Ekstraklasy. Co jeszcze istotniejsze, ten pojedynek był niezwykle ważny w kontekście układu dolnej części tabeli. Napisać zatem, że stawką były trzy ligowe punkty, to zbyt mało…
Pierwszy gol padł już w 3. minucie. Gospodarze wyprowadzili z pozoru niegroźną akcję, pod bramką Michała Długosza doszło do zamieszania, a nieuwagę leszczynian wykorzystał Adrian Skrzypek, pakując piłkę do siatki. Chwilę później fatalny błąd gospodarzy w rozegraniu wykorzystał Michał Bartnicki. Zawodnik GI Malepszy Futsal Leszno przejął piłkę pod bramką rywali i bez namysłu uderzył między słupki, inkasując swoją piątą bramkę w tym sezonie. W 11. minucie goście mogli wyjść na prowadzenie, ale lepszy od Sebastiana Wojciechowskiego okazał się Łukasz Błaszczyk. Kilkanaście sekund później w jeszcze korzystniejszej sytuacji znalazł się Michał Bartnicki, lecz futsalówka powędrowała nad poprzeczkę. Swoje okazje mieli również miejscowi, ale żadna z nich nie była na tyle poważna, aby zagrozić Michałowi Długoszowi. W ostatniej minucie kolejny, poważny błąd w wyprowadzaniu piłki popełnili pniewianie, ale tym razem nie popisał się Piotr Pietruszko i do szatni obydwa zespoły zeszły przy stanie 1:1.
Tuż po wznowieniu stroną przeważającą byli biało-czerwoni. Przez dłuższy czas grali w ataku pozycyjnym, ale tylko nieliczne akcje udało się kończyć strzałami w światło bramki. Wreszcie nadeszła 27. minuta i kapitalna akcja Dawida Witka. Na listę strzelców wpisał się, co prawda Kamil Kruszyński, ale to właśnie fenomenalne zwody i dogranie do Huberta Olszaka przez Witka wprawiły w zakłopotanie defensywę miejscowych. Na sześć minut przed końcem, po stałym fragmencie gry smoki miały przysłowiową setkę, ale wyrównania nie było. W 36. minucie przyjezdni zaliczyli słupek, ale tablica wyników znowu nie drgnęła. Im bliżej końca, tym więcej nerwów było po obu stronach barykady. O ile do tego momentu na parkiecie mieliśmy futsalowe szachy, o tyle ostatnie minuty to iście otwarty i szalony futsal.
Wszystko mógł wyjaśnić rzut karny, podyktowany dla gości w 38. minucie, po faulu Łukasza Błaszczyka. Antybohater kilka sekund później stał się jednak bohaterem miejscowych, broniąc strzał z sześciu metrów. A że niewykorzystane sytuacje się mszczą przekonaliśmy się na minutę przed końcem, kiedy to smoki w końcu wyrównały i mieliśmy 2:2. Czeka nas ekstremalne wyzwanie, bo rywalami podopiecznych Tomasza Trznadla będą faworyzowane ekipy: Acana Orzeł Jelcz-Laskowice, Piast Gliwice i Rekord Bielsko-Biała. Każdy punkt zdobyty przeciwko tym zespołom będzie o wiele cenniejszy niż poniedziałkowe oczko w derbach.
Transmisja spotkania na żywo przeprowadzono na stronie www.tvcom.pl w linku