Bez punktów z Katowic wrócił GI Malepszy Futsal Leszno. Lepszy od podpiecznych Tomasza Trzandla okazał się lider rozgrywek, który wygrał w stosunku 4:1.
Pierwsza połowa nie była porywająca. W początkowych minutach byliśmy świadkami błędów w szeregach zarówno gospodarzy jak i gości. Brakowało tempa i dokładności, a w grze mieliśmy mnóstwo przerw. Na szczęście nie zabrakło bramek. Wynik w już 5 minucie otworzył Jarosław Radliński i objęliśmy prowadzenie. AZS UŚ strzelał, ale nie z gry, lecz wyłącznie z rzutów karnych. Nasz golkiper był bez szans. Najpierw z 6. metra do leszczyńskiej bramki trafił Adam Jonczyk, a potem z przedłużonego rzutu karnego do stanu 2:1 doprowadził Tomasz Szczurek. Zarówno ręka w polu karnym, jak i szósty faul leszczyńskiej ekipy odbywał się z udziałem Huberta Olszaka. Można śmiało powiedzieć, że ta połowa zupełnie ustawiła mecz.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Poziom zupełnie nie przystawał do Futsal Ekstraklasy. Rozpoczęło się od drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki dla Huberta Olszaka. Miejscowi niezwłocznie wykorzystali grę w przewadze, podwyższając na 3:1. Strzał Daniela Wojtyny został oddany z dużej odległości, a Michał Długosz z pewnością mógł w tej sytuacji zachować się lepiej. Jakby tego było mało gospodarze w 27 minucie znowu trafili do naszej siatki. Tym razem na listę strzelców wpisał się Jakub Jachymek. Leszczynianie podjęli walkę, próbowali, zdjęli bramkarza, ale katowicka defensywa była nie do przejścia. Ostatecznie AZS UŚ Katowice pewnie pokonał GI Malepszy Futsal Leszno 4:1. Odnotujmy również, iż musieliśmy radzić sobie bez kontuzjowanego Sebastiana Wojciechowskiego.
3. kolejka Futsal Ekstraklasy dopiero za dwa tygodnie. 29 września podejmiemy w hali Trapez wyżej notowaną Gattę Active Zduńska Wola.
Materiał przygotowany przy współpracy z:
Zdjęcie FB AZS UŚ Katowice ME PHOTO