Sparing FC Dunaujvaros – GI Malepszy Futsal Leszno 4:5 (3:2)

W sparingowym spotkaniu, kończącym zgrupowanie, pokonujemy 4. zespół węgierskiej ekstraklasy po bramkach: samobójczej, dwóch Michała Bartnickiego oraz po jednej Piotra Pietruszko i Kacpra Konopackiego

 

Dunaújváros to miasto partnerskie Leszna, a węgierski klub występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej tamtejszych rozgrywek. W ramach tej współpracy, w 2018 roku rozegrano sparing w hali Trapez. Wtedy lepsi okazali się Węgrzy, którzy wygrali 3:1. W tym roku liczyliśmy na udany rewanż. Wszak nasz zespół wszedł na wyższy poziom i już we wrześniu zadebiutuje na parkietach Futal Ekstraklasy.

Sobotnie starcie podopieczni Tomasza Trzadla rozpoczęli fatalnie. W 4 minucie błąd przy wyprowadzaniu akcji ofensywnej popełnił Sebastian Wojciechowski i gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Kilka minut później wyszli z groźną kontrą i Michał Długosz znowu musiał skapitulować. Wreszcie w 11 minucie, piłkę w środku pola stracił Jakub Molicki, a miejscowi wykonali jedno skuteczne podanie i podwyższyli 3:0. Leszczyński szkoleniowiec poprosił o czas dla swojego zespołu. To nieco wybiło z rytmu gospodarzy, którzy znowu trafili do siatki. Tym razem jednak własnej, dzięki czemu biało-czerwoni mogli cieszyć się z pierwszego gola. Im bliżej końca pierwszej połowy, tym pewniej czuli się gracze GI Malepszy Futsal Leszno, którzy stworzyli wreszcie kilka dogodnych sytuacji. W 18 minucie, po zamieszaniu przed bramką rywali, potężnie grzmotnął Michał Bartnicki, który ustalił wynik pierwszej połowy na 3:2.

Do wyrównania udało się doprowadzić po zmianie stron. Tym razem na wysokości zadania stanął Piotr Pietruszko, który po defensywnych błędach FC Dunaújváros uderzył na pustą bramkę. Chwilę później, po raz pierwszy w tym spotkaniu goście mogli objąć prowadzenie, ale wprost w bramkarza trafił Michał Bartnicki. W kolejnej próbie, po stracie miejscowych, tuż przed własną bramką już się nie pomylił i mieliśmy 4:3 dla leszczyńskiej ekipy. Goście z prowadzenia nie cieszyli się jednak długo. Po zaledwie kilkunastu sekundach, Węgrzy świetnie wykonali stały fragment, piłkę niefortunnie do naszej bramki skierował Kacper Konopacki i znowu mieliśmy remis. Biało-czerwoni nie pozostali dłużni. W 31 minucie kapitalną asystą popisał się Piotr Pietruszko, który w sobie znany tylko sposób znalazł pod bramką Kacpra Konopackiego, a temu pozostało już tylko dokończyć dzieła. To była zdecydowanie akcja meczu. Meczu, który goście zwyciężyli 5:4, a ten triumf jest niezwykle cenny, bo trzeba przyznać, że nie było to najlepsze spotkanie w wykonaniu podopiecznych Tomasza Trznadla.

Za nami bardzo intensywny okres przygotowań. Ostatnie dni spędziliśmy w Łaziskach Górnych, gdzie odbywaliśmy dwa treningi dziennie. W piątek wyruszyliśmy na Węgry, skąd wracamy w niedzielę. Przypomnijmy, iż sezon zainaugurowany zostanie 7 września. Nasza drużyna w hali Trapez podejmie mający chrapkę na złoto Clearex Chorzów.

 

material przygotowany przy współpracy z LeszczynskiSport.pl