Nie lada sensacją zakończyło się niedzielne spotkanie w hali Trapez pomiędzy liderem tabeli GI Malepszy Futsal Leszno a Orlikiem Mosina. Nasza drużyna przegrała po raz pierwszy w tym sezonie 1:2.
Każda seria kiedyś się kończy. Niepokonani jak dotąd leszczynianie, tym razem musieli uznać wyższość rywala i przełknąć gorycz porażki.
Mecz rozpoczął się zgodnie z planem, czyli od ataków miejscowych. To oni posiadali większą inicjatywę i stworzyli kilka dogodnych sytuacji. Niestety, żadna z nich nie została zwieńczona golem. Swoje szanse zaprzepaścili Damian Drewnowski i Hubert Olszak. Dość niespodziewanie, jako pierwsi do siatki trafili goście. W 7 minucie, Łukasza Błaszczyka strzałem z dystansu zaskoczył Wojciech Majak i było 0:1. Zmuszeni do odrabiana strat biało-czerwoni, ruszyli ze zdwojoną siłą do szturmu. W 10 minucie mogło paść wyrównanie, ale piłka odbiła się od słupka. W 15 minucie, po jednej z kontr, mosinianie podwyższyli prowadzenie. Całą akcję sfinalizował Szymon Wichtowski i na twarzach kibiców dało się wyczuć lekki niepokój. Do przerwy nie uległ już zmianie, choć wydaje się, że nasz zespół powinien otrzymać rzut karny po ewidentnym faulu na Janie Martinie.
Początek drugiej części należał do gospodarzy, którzy przez cały czas ostrzeliwali bramkę strzeżoną przez Krzysztofa Bartkowiaka. Golkiper przyjezdnych był jednak w wybornej formie i bronił niemal wszystko. Niemal, ponieważ w 28 minucie musiał skapitulować. Po dobrze rozegranym rzucie wolnym przez Jakuba Molickiego, na listę strzelców wpisał się rekonwalescent, Jakub Przymus i złapaliśmy długo oczekiwany kontakt. W kolejnym okresie, ekipy poszły na wymianę ciosów. Gra zrobiła się nieco bardziej otwarta, co zaowocowało wieloma okazjami z jednej i drugiej strony. W 33 minucie, futsalówka po zagraniu Martina uderzyła w słupek, natomiast chwilę później górą w pojedynku sam na sam z Marcinem Marcinkowskim był Błaszczyk.
Końcówka starcia to istna wojna nerwów. Napięcie wzrosło, gdy w 35 minucie, biało-czerwoni zdecydowali się na wycofanie bramkarza. 60 sekund później, mogło być po sprawie, ale spudłował Jakub Jaworski. W 37 minucie, podopieczni Pawła Hoefta dopuścili się szóstego przewinienia i mieliśmy przedłużony rzut karny. Olszak pomylił się i to dwukrotnie, bowiem sędziowie nakazali powtórkę stałego fragmentu. Oblężenie trwało aż do końcowej syreny, lecz nie udało się doprowadzić do remisu i trzy punkty pojechały do Mosiny.
Składy:
GI Malepszy Futsal Leszno: Błaszczyk, Twardowski – Martin, Janowicz, Molicki, Ł. Pieczyński, Drewnowski, Czajka, Olszak, J. Przymus
Orlik Mosina: Bartkowiak, Dzioba – Hoeft, Jaworski, Daszczuk, Majak, Górny, Kubiak, Nawrocki, Wichtowski, Marcinkowski, Dera, Stawik
Bramki: J. Przymus 28′ – Majak 7′ Wichtowski 15′
Żółte kartki: Dera 30′ Wichtowski 37′
Przewinienia: 5-10(3-4)