Blog Mikołaja Juskowiaka, Z bocznej trybuny: Plan wykonany

Lekkie obawy były, ale po dwóch meczach wyjazdowych w II lidze, GI Futsal Malepszy Leszno jest na czele tabeli. Mecze trudne, bo u rywali bardzo wymagających w Mosinie oraz Żarach, zespół Dariusza Pieczyńskiego wygrał pewnie, chociaż sam trener nastroje jeszcze tonuje, i słusznie.

Inauguracyjny mecz w Mosinie oglądałem na żywo. Miałem nieciekawe wspomnienia związane z tą drużyną, bo w ubiegłym sezonie, kiedy po raz pierwszy poszedłem na mecz futsalu właśnie ta ekipa przyjechała do Leszna. W mgnieniu oka zdobyli bramki i już nie dało się tego odrobić. Tym razem pierwsi gola strzelili leszczynianie i tak skończyła się pierwsza połowa. Kolejnych trafień w tej części meczu nie było. Po przerwie szybkie wyrównanie, ale  leszczynianie równie szybko odpowiedzieli i znów wyszli na prowadzenie. Potem mecz układał się dokładnie tak, jak tego oczekiwałem jadąc do Mosiny. Chciałem obejrzeć ciekawe widowisko trzymające w napięciu do końca. Wynik był otwarty,  bo przecież przez większość meczu różnica pomiędzy ekipami to tylko jedno trafienie. Sytuacji z obu stron także nie brakowało, ale dopiero na końcu Elegant Orlik pękł, nie wytrzymał presji i stracił dwie kolejne bramki. Z drugim rywalem z Żar też nie miałem dobrych wspomnień. W poprzednim sezonie spotkanie wyjazdowe z Mundialem oglądałem w internetowej relacji na żywo. Wtedy nasz team na samym początku wyszedł na prowadzenie. Spotkanie było zacięte tylko, że sporo uwag można było wtedy mieć do sędziów. Ostatecznie padł remis. Zaglądając w skład Mundialu można było odnaleźć nazwiska brazylijsko brzmiące, co zwiastowało naprawdę ciekawe widowisko. Tymczasem nuda. Dziesięć minut było interesująco. W jedenastej minucie Łukasz Janowicz otworzył wynik, a potem strzelali tylko nasi. W pierwszej połowie 3:0, a na koniec 7:0.

I teraz pytanie czy to nasz zespół jest tak mocny, czy też dotychczasowi rywale tak słabi? Po tych dwóch meczach, śmiem twierdzić, że raczej Leszno jest tak mocne. Zresztą, tak też traktują je przeciwnicy. W zapowiedziach przedmeczowych inne ekipy z ligi opisują podopiecznych Dariusza Pieczyńskiego jako murowanego faworyta do wygrania drugiej ligi. Na boisku także wygląda to bardzo obiecująco. Jesteśmy mocno zdeterminowani, a gra nie jest dziełem przypadku. Pressing zakładany na rywala, umiejętne przekazywania przeciwników w obronie, czy wreszcie składne akcje w ataku. To wszystko jest wypracowane i jest efektem treningów. Tylko, że to jest tylko sport, pamiętajmy o tym. Ten faworyt już jest na czele tabeli i oby tak zostało do końca sezonu. Podobają mi się słowa trenera Pieczyńskiego. Wyjaśnia, że to są dopiero mecze poprawne, jeszcze się chłopaki zgrywają. Dopiero początek sezonu i celem jest bycie na czele tabeli na jego koniec. Już jedna kontuzja w zespole się przytrafiła. Prawdopodobnie przez dłuższą część sezonu nie zagra Jakub Przymus.

W tym tygodniu kibiców piłki nożnej w Lesznie czeka ciekawe wydarzenie. Otóż do Leszna przyjedzie prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, nowy człowiek na tym stanowisku, Paweł Wojtala. Były środkowy obrońca między innymi Lecha Poznań oraz klubów niemieckich, Werderu Brema czy Hamburg SV. Wojtala wziął się za zmienianie wizerunku piłki nożnej w wojewódzkim wydaniu. W jego sztabie znajdziemy takich ludzi jak Andrzej Juskowiak czy Bartosz Bosacki. Nowej władzy zależy na futsalu, o czym świadczy fakt, że liga w której gramy, jest organizowana obecnie przez WZPN, a nie jak do tej pory przez okręg lubuski. Ta konferencja może być gratką nie tylko dla kibiców futsalu, ale także kibiców piłki nożnej w całości, bowiem pojawić się na niej mają także przedstawiciele Okręgowego Związku Piłki Nożnej z Leszna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *