Wciąż bez przełamania pozostają nasi futsaliści. W minioną sobotę, GI Malepszy Futsal Leszno przegrał w Poznaniu z tamtejszym CityZen. Jednego z goli dla gości ustrzelił Filip Walczak.
Fatalna passa trwa i nie ma końca. Dla podopiecznych Tomasza Krysiaka i Krzysztofa Kaczmarzyka była to już czwarta z rzędu porażka w tym sezonie. – Początek zapowiadał się obiecująco, ale niestety, z przyczyn niezależnych od nas, nie możemy rozgrywać meczów w pełnym składzie z powodu kontuzji, wyjazdów, czy innych sytuacji losowych. Wierzę, że najbliższe spotkania przyniosą nam wreszcie punkty i w końcowym rozrachunku zajmiemy jak najwyższe miejsce w tabeli – powiedział Walczak.
Tym razem nasza drużyna nie poradziła sobie z czerwoną latarnią II ligi, przegrywając na jej terenie 4:7. Zdaniem zawodnika, do zdobycia punktów zabrakło przede wszystkim zmienników. Przy tak krótkiej ławce, trudno było o zwycięstwo. – Do Poznania wybraliśmy się w mocno okrojonym składzie. Choć otwarcie wyglądało całkiem nieźle, bo przez pewien czas prowadziliśmy, to w późniejszej fazie górę wzięło zmęczenie. Przełożyło się ono na utratę bramek – uważa popularny „Walo”. – Mam nadzieję, iż w kolejnych meczach wystąpimy w szerszym gronie i przyniesie to efekt w postaci korzystnych rezultatów – dodaje.
W lutym, Walczak wznowił przygotowania w Rydzyniaku Rydzyna. Przygotowania w klubie trawiastym nie kolidują mu z zajęciami na hali. – Aktualnie treningi i sparingi na dużym boisku nie pokrywają się z treningami na parkiecie i w miarę możliwości staram się na nie uczęszczać. Przed przystąpieniem do rozgrywek zdeklarowałem się, że mimo rozpoczęcia przygotowań na trawie, sezon futsalowy rozegram do końca i tak zostanie – zapewnia 23-latek.
Do zakończenia rozgrywek pozostały trzy potyczki. Najbliższa, znowu wyjazdowa, czeka biało-czerwonych w tę niedzielę. Naszym przeciwnikiem będzie drugi zespół Red Dragons Pniewy. – Zdajemy sobie sprawę, że spotkanie w Pniewach nie będzie należało do najłatwiejszych. Brakuje nam kilku podstawowych zawodników, ale damy z siebie sto procent. Czujemy ciężar jaki na nas spoczywa, lecz postaramy się go unieść – zakończył.